Światowej klasy trenerki fitness masowo zaczęły pokazywać jak naprawdę wyglądają na co dzień i że zdjęcia z Instagrama to poniekąd fikcja, w którą nie warto wierzyć i obsesyjnie do niej dążyć!
Przykładem jest Sophie Allen, która kilka dni temu na swoim instagramie zamieściła zdjęcie, na którym pokazuje dwa oblicza swoich pośladków. Na jednym piękne i jędrne, na drugim zaś z bardzo mocno widocznym cellulitisem. Wystarczyło, że napięła pośladki a cellulit się uwidocznił. Znacie to?
Być może Sophie poszła w ślad za Anną Victorią, która już od jakiegoś czasu pokazuje kobietom, że na instagramie coś takiego jak idealne ciało nie istnieje a jedynie zasady, których trzymając się zrobimy sobie idealne selfie.
Te zasady to między innymi dobre światło, spodnie z wysoką talią, zdjęcie zrobione przed posiłkiem etc.
Jak sama Anna Victoria mówi przy jednym z wpisów:
"Nie sądzę, że to zła rzecz, ale fakt, że tyle tego, co widzisz, jest wymyślone. Moje zdjęcia też są wymyślone. Ale podzielę się też tymi zdjęciami po prawej stronie, ponieważ nie chcę, abyś myślała, że jestem zawsze taka jak na zdjęciu po lewo. Możemy kochać robić i stwarzać i znajdować najlepsze zdjęcia, które zrobiliśmy, ale to nie znaczy, że mniej wypracowane wersje nas są mniej piękne. Jeśli chcesz iść drogą"idealnego zdjęcia", idź na to dziewczyno - upewnij się jednak, że nie będzie to dla Ciebie standardem piękna ani powodu, aby nie kochać cię tak bardzo jak na to zasługujesz."
Pokazuje ona, że nawet szczupła wysportowana kobieta w niektórych pozycjach ma fałdki na brzuchu.
A zdjęcie robione w nieodpowiednim świetle ukaże więcej mankamentów niż uroków naszego ciała.
My bijemy brawo tym dziewczynom za odwagę i dystans do siebie. A biorąc pod uwagę, że są one inspiracją dla tysięcy kobiet być może zaowocuje to pomoc wielu osobom z akceptacją samego siebie i swojego ciała.
A co Wy o tym sądzicie?
Czekamy na Wasze komentarze :)
Przykładem jest Sophie Allen, która kilka dni temu na swoim instagramie zamieściła zdjęcie, na którym pokazuje dwa oblicza swoich pośladków. Na jednym piękne i jędrne, na drugim zaś z bardzo mocno widocznym cellulitisem. Wystarczyło, że napięła pośladki a cellulit się uwidocznił. Znacie to?
źródło: www.instagram.com/p/BX0AkMfBMKz/
Być może Sophie poszła w ślad za Anną Victorią, która już od jakiegoś czasu pokazuje kobietom, że na instagramie coś takiego jak idealne ciało nie istnieje a jedynie zasady, których trzymając się zrobimy sobie idealne selfie.
Te zasady to między innymi dobre światło, spodnie z wysoką talią, zdjęcie zrobione przed posiłkiem etc.
źródło: www.instagram.com/p/BTDH6AcA7AU/
Jak sama Anna Victoria mówi przy jednym z wpisów:
"Nie sądzę, że to zła rzecz, ale fakt, że tyle tego, co widzisz, jest wymyślone. Moje zdjęcia też są wymyślone. Ale podzielę się też tymi zdjęciami po prawej stronie, ponieważ nie chcę, abyś myślała, że jestem zawsze taka jak na zdjęciu po lewo. Możemy kochać robić i stwarzać i znajdować najlepsze zdjęcia, które zrobiliśmy, ale to nie znaczy, że mniej wypracowane wersje nas są mniej piękne. Jeśli chcesz iść drogą"idealnego zdjęcia", idź na to dziewczyno - upewnij się jednak, że nie będzie to dla Ciebie standardem piękna ani powodu, aby nie kochać cię tak bardzo jak na to zasługujesz."
źródło: www.instagram.com/p/BPV9-cUA09D/
źródło: www.instagram.com/p/BQtO66FgeqW/
A zdjęcie robione w nieodpowiednim świetle ukaże więcej mankamentów niż uroków naszego ciała.
My bijemy brawo tym dziewczynom za odwagę i dystans do siebie. A biorąc pod uwagę, że są one inspiracją dla tysięcy kobiet być może zaowocuje to pomoc wielu osobom z akceptacją samego siebie i swojego ciała.
A co Wy o tym sądzicie?
Czekamy na Wasze komentarze :)
Czytaj także: [3 sposoby na ukrycie brzuszka po ciąży]
0 Komentarze